LOWER ENTRANCE
Producent, bitmejker pochodzący z Kłobucka a obecnie mieszkający w Irlandii. Związany z U Know Me Records, z którym wydał dwa projekty: Lower Entrance EP oraz Mass Production EP. Nie ogranicza się w jednym konkretnym stylu a raczej poszukuje ciekawych brzmień i patentów. Facebook

Debruit – From The Horizon (Civil Music)

Debruit, niedawno goszczący w Polsce, zaserwował nam w ubiegłym roku świeżutki projekt. No i
jak na owego pana przystało nie obeszło się bez pakistańsko tureckich nawiązań, które już chyba na stałe wpisały się w twórczość francuza. Śmiem jednak twierdzić, że artysta podniósł sobie
poprzeczkę bardzo wysoko ale wyzwaniu sprostał wzorowo. Materiał aranżacyjnie i produkcyjnie
jest bardzo rozbudowany ale brzmi dość spójnie. Zaskakujące melodie i aranżacyjne tricki przy
kilku pierwszych przesłuchaniach tego materiału wprawiły mnie w spory zachwyt, a bywa to
niełatwe. Definitywnie album wart uwagi, świetnie zrealizowany, w który Debruit włożył sporo
pracy. Dla mnie jedna z pozycji top 2012 roku.

RYAT – Totem (Brainfeeder)

Kiedy usłyszałem pierwsze sekundy materiału promocyjnego tego albumu, który krążył gdzieś po
sieci, pomyślałem “czyżby Bjork wydała swój album w Brainfeederze?”. Jednak po kilku kolejnych
sekundach wszystko się wyjaśniło. Nowa postać w stajni Flying Lotusa to nie Bjork a skromna pani Ryat, która swoim delikatnym wokalem, spokojnymi lecz zaskakującymi bitami oraz
akompaniamentem gitary potrafi narobić niemałego zamieszania w mojej głowie. Świetnie, że
Brainfeeder szuka świeżych brzmień, Ryat ciężko porównać do pozostałych projektów tego labelu. I choć projekt przemknął bez większego echa to na pewno przyspożył Brainfeederowi kilku nowych słuchaczy a u mnie wciąż gości w odtwarzaczu.

TNGHT – TNGHT (Warp)

Co tu dużo pisać, projekt wszystkim świetnie znany. Świetnie pasujący do zeszłorocznej “trapowej” tendencji. Materiał krótki (dla mnie w sam raz), solidny, pomysłowy. W sumie póki co żaden projekt do którego swoje pięć groszy dorzucał HudMo nie otrzymał ode mnie mnie negatywnej opinii. No jak, przecież to Warp!

Gonjasufi – MU.ZZ.LE (Warp)

Jest coś w tej muzyce co mnie do niej przyciąga. I nie wiem czy jest to osobliwy wokal,
klimatyczne bity czy coś jeszcze innego. Jedno wiem na pewno, kiedy w moim aucie jedzie ktoś, z kim nie chce mi się gadać, odpalam ten projekt. A tak na poważnie. to MU.ZZ.LE jest dokładnie
tym, czego się spodziewałem. Trochę kontynuacją projektu z Killerem ale nieco bardziej leniwą,
spokojną. “Feedin Birds” zdecydowanym faworytem.

JJ Doom – key to the kuffs (Lex Records)

Ten krążek nabyłem po obejrzeniu klipu do utworu “GUV’NOR” (jakże osobliwy tytuł). Jeszcze
nim odpaliłem ten krążek pierwszy raz, zaskoczyła mnie obecność Beth Gibbons w jednym w
numerów. Ogólnie projekt na bardzo wysokim poziomie, zarówno tekstowo (wiadomo, to
przecież Doom) i muzycznie. Od pierwszego do ostatniego utworu wart polecenia. A wracając do
klipu to w jakże prosty sposób można osiągnąć spektakularny efekt!

Flying Lotus – Until The Quiet Comes (Warp)

Lotus już chyba na zawsze pozostanie dla mnie ścisłą czołówką, i nie chodzi tu o nubitowe brzmienia ale o muzykę ogólnie. Niezykle zaskakujący album. Bardzo dojrzały, świetnie dopieszczony. Szczególnie polecany na wieczory przy herbacie. Ja osobiście przy nim odpływam. No.1 2012!!

Machinedrum – SXLND (Lucky Me)

Machinedrum ostatnio nabiera coraz bardziej klubowego tempa. Od Room(s) wydaje się coraz
bardziej podkręcać prędkość i dynamikę swoich bitów. W mojej playliście ten pan zajmuje wysoką pozycję już od pierwszych wydawnictw. Kiedyś gdzieś czytałem, że mało wychodzi z domu, woli popracować nad muzyką, i to definitywnie przekłada się na technikę i pomysły bo każdy kolejny materiał zdaje się być krokiem naprzód (a w dzisiejszych czasa z tym bywa trudno).

The Gaslamp Killer – Breakthrough (Brainfeeder)

Ten projekt znają chyba wszyscy. Gaslamp w mijającym roku wystrzelił niczym sylwestrowy
fajerwers w ręce nieostrożnego ośmiolatka pozostawiając trwały ślad na psychice. Bardzo ciekawy materiał, w który Killer zaangażował ciekawe postacie i pomysły. Nieszablonowy, zaskakujący odcisnął spory ślad w muzycznej historii 2012 roku. Wystarczy przejrzeć Facebookowe archiwa. A tak pozatym to nie wiedziałem że pan lampka tak dobrze radzi sobie z perkusją.

Daniel Drumz – Sleepless State of mind EP (U Know Me)

Chyba mój ulubiony polski album 2012 roku. Daniel wykonał spory krok naprzód od czasów
poprzedniego wydawnictwa. Krok w stronę elektroniki. Solidnie zaaranżowane, ciekawe motywy
płynące przez utwory z Epki sprawiają, że te kilkanaście minut upływa w mgnieniu oka. Szkoda,
że tak krótko, apetyt na kolejny projekt tymbardziej wzrasta.

SHARE