Przede wszystkim odpowiada za projekty muzyczne w firmie Red Bull. Angażuje się też dodatkowo, m.in. doradza Miesiącowi Fotografii w Krakowie oraz udaje mądrego w dyskusjach organizowanych przez festiwal Waves Vienna, Europejskie Targi Muzyczne Co Jest Grane czy S1 Warsaw. Ciągle wanna be dj i wielki fan białego szaleństwa na dwóch deskach.
Podsumowania roku są prawie bez sensu. Ani muzyka nie rozwija się w 12-miesięcznych interwałach, ani jej fani nie słuchają jej kategoryzując utwory w rocznych czasookresach. W efekcie, aby stworzyć podsumowanie „mojego muzycznego roku 2012”, musiałbym sięgać po utwory z lat i dekad wcześniejszych. Dlatego mój pomysł na to podsumowanie jest taki: wybiorę te pozycje, które nie tylko często gościły w moim odtwarzaczu, ale przy okazji których będę mógł mniej lub bardziej wprost przemycić kilka przemyśleń na temat branży / rynku / sytuacji w muzyce AD 2012.
ALBUM/LP/EP ROKU
FLYING LOTUS – Until The Quiet Comes / Warp
Ten album to wydawnictwo „totalne”, którego siła oddziaływania wykracza daleko poza efekty ściśle muzyczne. Wszystko, od sposobów promocji, przez dobór gości na płycie, egzekucyjne szczegóły trasy koncertowej, po pietyzm i pomysłowość w realizacji videoklipów – wszystko jest najwyższej jakości. Jeśli jakiś album sprawia, że nie tylko katujesz go na ripicie, ale również poznajesz ciekawych fotooperatorów, odkrywasz nowych reżyserów i masz milion pytań to wydawcy – to chyba zasługuje na status „płyty roku”. I to płyty ciągle bardzo prawdziwej, będącej daleko od słowa „produkt”.
TAME IMPALA – Lonerism / Modular
W zasadzie ten album nie jest niczym mowym względem ich pierwszego LP, niemniej czuję że powinien się znaleźć w tym zestawieniu. Tame Impala to zespół, którego jeszcze kilka lat temu bym nie znosił, podobnie do Franza Ferdinanda. Brytyjczyków nie cierpiłem za to, że ich sukces w dużej mierze polegał na zagraniu młodym ludziom nut z klasyki rocka, której po prostu nie znali (bo byli za młodzi). Tame Impala robi podobnie, bo ich granie to być może nic nowego względem progresywnego rocka lat 70. Ale co tam, nie słuchałem nigdy progrocka tamtych lat i tamtych zespołów, a dzięki Tame Impala mogę poczuć się trochę jakbym jechał trasą 66 moim ślicznym Ford Galaxy w kierunku najbliższego baru z whisky. Cliche? Na pewno. Ale przeciez o takie transgresje chodzi w muzyce.
UL / KR – Ul/Kr / Thin Man Records
Być może odbierzesz to jako najbardziej hipsterski typ z możiwych, ale jest ogromna szansa że znasz THE XX, a nie znasz UL/KR. Błąd. Jeśli myślisz, że coś co powstaje w parę tygodni w wynajętym mieszkaniu w Gorzowie Wielkopolskim i jest dziełem dwójki muzyków bez wielkich pretensji do jakiejkolwiek formy wielkości, nie może równać się sztandarowym gwiazdom emocjonalnej postbasowej elektroniki z Wysp, to kliknij poniższy klip i pogooglaj dalej.
TRACK / SINGIEL ROKU
Wszyscy mówią, że żyjemy w czasach kultury singla i pojedynczego kawałka w mp3 puszczanego do sieci, a ja nie potrafię sobie przypomnieć żadnych charakterystycznych banger’ów tego typu. Po dłuższym drapaniu w głowę proponuję:
AZEALIA BANKS – 1991 / Interscope Rec.
To jest bardzo prosty banger, w którym jednak aż kipi od referencji i kulturowych cytatów z przeszłości. A ja lubię jak taneczne utwory pokazują niedoceniane społeczno-estetyczne dziedzictwo kultury klubowej w inteligentny i erudycyjny sposób. Oczywiście nie jest to nic nowego – wystarczy posłuchać THE KLF Last Train To Transcentral, nomen omen z 1991 roku. Ten utwór jest również ważny z innego powodu – pokazuje, jak świat bookingów za 1500 Euro przenika się ze światem bookingów za kilka albo i kilkanaście razy więcej, dla obopólnego dobra. Mówię tu oczywście o świetnym kawałku Machinedruma, który de facto tworzy hit Azalki.
Oczywiście rozpisywanie się na zajawce na temat Odd Future, ASAP Mobu itp. itd. jest klasycznym wystawieniem się na strzały z nikąd tudzież z klawiatury, ale fakty są takie, że od paru dobrych lat nie czułem dreszczu świeżości słuchając kolejnych raperów. Przy tym kawałku poczułem – a teraz skomentuj to forum ;-)
ROUTE 94 – Window (unreleased)
Jest powód, dla którego wrzucam tutaj ten kawałek i nie jest wcale nim sam utwór. Znaleziony w mixie nr 321 dla FACT Magu, oprócz tego że mocno zwrócił moją uwagę i sprawił, że spędziłem 30 minut szukając informacji na temat autora, to również po raz kolejny dowiódł jak bardzo w muzyce działa tajemnica, a szczególnie na scenie uk. Ilu ich było, tych nieznanych, anonimowych, nie wiadomo jak wyglądających, nie wiadomo czy przyjeżdżających na gigi, a ciągle wypuszczających banger za bangerem? No to jest kolejny. To ciągle działa. „Skream said it’s an alias of a young dubstep producer who has toured with (him)” Ale czy to ma znaczenie kim jest Route 94?
MIKS ROKU
Jeśli jesteś dj-em, to w tej kategorii nominuję Twoje miksy, pod warunkiem że:
– nie grasz z iphone’a, youtube’a, soundcloud’a, mp3 w słabej jakości czy spotify
– grasz na żywo i czasem improwizujesz, a nie odtwarzasz te same utwory, co ostatnim razem
– grasz dla ludzi, ale przede wszystkim w zgodzie z samym sobą, nie idąc na kompromisy zmieniające cię w szafę grającą.
WYDARZENIE ROKU
Mógłbym tu wymienić przynajmniej z 10 świetnych wydarzeń i inicjatyw, które zasługują na wyróżnienie. Ale czy tego chcemy czy nie, najwiekszym wydarzeniem roku jest film JESTEŚ BOGIEM. Za to, że opowieść poniekąd o polskim hiphopie przyciągnęła do kina kilkanaście milionów ludzi. I za to, że wreszcie możesz pogadać ze swoją babcią o zespole, którego słuchałeś w liceum. Nie przeceniając walorów samego dzieła, to jest wydarzenie bez precedensu.