AlunaGeorge to brytyjski duet wokalno-producencki, którego bodaj jedyny single, wydany dla wytwórni Super bez pudła łączy estetykę pop, R'n'B i post-dubstep. Subtelny "It Feels So Good", wraz z umieszczonym na stronie A popowym "You Know You Like It", uważam za prawdziwe perełki i najlepszy jak dotąd moment w historii labelu Raffertie'go.
Moombahtonowa kosa i mój ulubiony przedstawiciel tego szybko zyskującego popularność gatunku. Ma wszystkie cechy prawdziwego bangera: świetne wykorzystanie sampli, rozpalający build-up i drop, który zawsze doprowadza parkiet do wrzenia. Sprawdzone.
Tego producenta poznałem zaledwie dwa tygodnie przed opracowaniem listy, lecz od razu wiedziałem, że All In powinno się tu znaleźć. Numer brzmi, jak efekt zabawy dziecka z ADHD i mówię to w najbardziej pozytywnym znaczeniu. Powykręcane basy, karkołomne przejścia między frazami i ogólnie wyczuwalna lekkość wykonania czynią ten utwór prawdziwą perłą wśród morza zmanierowanych przez gatunek klonów. Czysty fun.
Dla Document One to był dobry rok. Wydali serię świetnych epek, na których znalazło się miejsce na dubstep, glitch-hop czy old-schoolowy breakbeat. Jednak prawdziwym osiągnięciem tego duetu jest "Clap". Numer, który rewelacyjnie balansuje pomiędzy harmonią a energią, w którym brudny wobble nie dominuje zostającego w głowie długo po przesłuchaniu motywu przewodniego. Od czasu "I Can't Stop" Flux Paviliona nie było w dubstepie takiego złotego środka.
Po, bądź co bądź, rozczarowującym albumie "Butter", HudMo powrócił z doskonałą epką "Satin Panthers". Promujący ją "Thunder Bay", z najbardziej chyba rozpoznawalnym intrem tego roku, urzeka od pierwszego odsłuchu.
Utwór otwierający wydany na Kompakt album "Parabolas" to hipnotyzujący trip, który w pełni można docenić jedynie odtwarzając w całości. Mocna rzecz, pomimo wykorzystania minimalnych środków.
Australijka Kito to jedna z moich ulubionych postaci na scenie dubstep. Jest wyśmienitą producentką, mającą własny, niepowtarzalny styl, w której utworach niemal czuć "kobiecą" rękę. "Sweet Talk" to doskonały przykład jej kunsztu, a także wokalnych umiejętności jej rodaczki, Reija'i Lee. Oprócz tego, Kito świetnie radzi sobie jako DJ. Polecam sprawdzić jej SoundCloud w poszukiwaniu setów.
Numer, który mógłby być kolaboracją między Starkey'em a Africa Hitech. Juke'owy galop 808 z przestrzennymi padami, kosmicznym arpeggio i basem. Klimat 10/10.
The Carter IV z pewnością nie zdołał utrzymać poziomu poprzednika, ale przynajmniej pierwszy single wynagrodził w pewnym stopniu oczekiwania. 6 Foot 7 Foot to dirty south taki, jaki powinien być: rozrywający membranę podkład ze zgrabną, pomysłową nawijką. Gdyby tylko nie ten straszny klip a'la "Incepcja"...
Chory numer, w którym zakochałem się ponad rok temu, gdy zaprezentowała go w swojej audycji Mary Anne Hobbs. Pedofilski grime.
Co do "Bad Vibes" Shlohmo mam dosyć mieszane uczucia - z jednej strony świetnie zrealizowany i brzmiący concept- album, z drugiej brakuje mi w nim pewnej subtelności w budowaniu atmosfery. Taki elektroniczny odpowiednik shoegaze, który w dużych dawkach również jest ciężkostrawny. Niemniej płyta ta zawiera kilka najintensywniejszych kawałków tego roku, takich jak np. "Your Stupid Face". Zarzucony na iPodzie zamienia podróż tramwajem w transcendentalne doświadczenie.
Prawdopodobnie najbardziej hipsterski projekt 2011 roku. Nie szkodzi, bo takiego "High for this" czy "What you need" słucha się doskonale.